Akcja charytatywna z wulkanami na pierwszym planie
2013-08-14 22:56:00
Fundacja „Animus” na czele z prezes Łucją Marchaj zorganizowała akcję charytatywną dla czterech chorych podopiecznych. Impreza z udziałem gwiazd odbyła się w Wilkowie pod Złotoryją.


Fundacja Animus dla niepełnosprawnych
Foto: MB (lca.pl)

„Pierwsze skrzypce” podczas całodziennej imprezy w Wilkowie grały wulkany. Nie mogło być inaczej biorąc pod uwagę fakt, że bawiliśmy się w Krainie Wygasłych Wulkanów. Naukowcy z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego pokazali największą w Polsce makietę aktywnego wulkanu! 


Piotr Kowalski
Foto: MB (lca.pl)
- Mamy przed sobą stożek wulkaniczny, a za chwilę zobaczymy jego erupcję – zachęcał Piotr Kowalski, doktorant z Instytutu Nauk Geologicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Zanim jednak zobaczyliśmy doświadczenie, padło kilka ogólnych słów na temat wulkanizmu. Dowiedzieliśmy się gdzie można spotkać wulkany, jak wybuchają i z czego składa się stożek wulkaniczny. Po części wykładowej, oczy wszystkich zwróciły się w stronę dużego wulkanicznego obiektu. O powstaniu makiety opowiadał nam doktorant z uniwersytetu w Krakowie.

- Najpierw musi znaleźć się osoba z pomysłem, w tym przypadku była to prezes Łucja Marchaj z Fundacji „Animus”, która postanowiła zorganizować akcję charytatywną dla chorych dzieci – wyjaśniał. - Zwróciła się do nas z prośbą, widząc wcześniej nasz mniejszy model wulkanu, o wybudowanie tak dużej makiety. Zgodziliśmy się i zaczęliśmy projektować wulkan. Po etapie projektowym postaraliśmy się, by konstrukcja była bezpieczna i solidna. W tym celu konieczne były konsultacje z lokalnymi rzemieślnikami, którzy wykonali obiekt. Makieta składa się ze stalowej ramy, na której zbudowany jest drewniany stożek, pokryty warstwą gliny.

Przyszedł czas na wybuch wulkanu w Wilkowie. Był ogień, dym i trochę wylewającej się lawy. - Myślę, że następny wybuch będzie jeszcze bardziej widowiskowy, bo na starcie nie możemy odkryć wszystkich wulkanicznych tajemnic – zapewniał Piotr Kowalski.

Naukowcy pokazali aż pięć erupcji wulkanu, ostatnia odbyła się późnym wieczorem. Nieprzypadkowo podczas akcji charytatywnej wykorzystano wulkaniczny motyw. Złotoryja to Kraina Wygasłych Wulkanów. - Dwieście milionów lat temu, w tym miejscu znajdowały się prawdziwe wulkany – mówił doktorant z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Aktualnie Złotoryja i jej okolice nie mogą się pochwalić dogodnymi warunkami do powstania wulkanów, ale nie wiadomo jak będzie w przyszłości. Naukowcy za pomocą skomplikowanych wyliczeń, próbują przewidzieć moment erupcji wulkanu, ale takie badania nigdy nie są stuprocentowe.

play
 

Marta Marchaj, fundator Fundacji „Animus” zwróciła uwagę, że cztery podopieczne, dla których zorganizowana została akcja charytatywna są jak „wulkaniki”, które trzeba przywrócić do życia. - Na co dzień pracuję w domu pomocy społecznej, ale jak tylko wyjdę z pracy, od razu zaczynam działać w fundacji na rzecz osób najbardziej potrzebujących – wyjaśniała Marta Marchaj. - Pod swoimi skrzydłami mamy 1100 osób z terenu województwa dolnośląskiego.

Skąd pomysł na akcję charytatywną dla czterech podopiecznych? - Pomagamy tym, którzy zostają pozostawieni sami sobie – dodała pani Marta. - Zachęcając innych do przekazania nawet drobnej kwoty na rzecz naszych podopiecznych, słyszałam często słowa: „To ta od niepełnosprawnych”. Fakt. Przypominałam jednak potencjalnym darczyńcom, że kiedyś sami mogą się znaleźć w kryzysowej sytuacji i kto im wtedy poda rękę...


Jadwiga Misaczek
Foto: MB (lca.pl)
Jadwiga Misaczek jest mamą chorej na niedowład kończyn Katarzyny. - Codziennie musimy rehabilitować córkę – mówiła kobieta. - Z mężem mamy już 70 lat i czasem brakuje nam siły, a na pewno nie mamy pieniędzy, by zaoferować jej profesjonalną opiekę specjalistów. Koszt dziennej rehabilitacji Kasi wynosi 300 zł, do tego trzeba doliczyć leki, czyli kolejne 200 zł miesięcznie. Ponad rok temu rozpoczęliśmy współpracę z Fundacją „Animus”. Już niedługo na nasze konto spłyną pieniądze z „1 procenta”. Będzie to dla nas zastrzyk gotówki. 

Kasia od urodzenia cierpi na niedowład kończyn. - Córka nie mówi, ale wszystko rozumie – dodała pani Jadwiga. - Ruchem głowy wskazuje nam litery na makiecie i w ten sposób się z nią kontaktujemy. Kiedy dowiedziała się o akcji charytatywnej, bardzo dziękowała za pomoc.

Codzienna rehabilitacja Kasi jest bardzo pracochłonna. Rodzice wykorzystują do niej materac, stół, piłkę i pionizator. - Na początku wykonujemy ćwiczenia bierne, następnie Kasia ćwiczy ruchy głowy. Taka rehabilitacja trwa nawet trzy godziny i jest ogromnym wysiłkiem dla córki – wyjaśniała Jadwiga Misaczek.

Zebrane podczas akcji pieniądze trafią na konta bankowe Kasi Misaczek, Wiktorii Franczak, Klaudii Plesowicz i Izy Handor. Dokładna kwota z puszek będzie znana w piątek. W Wilkowie zaprezentowały się na scenie także gwiazdy: Marzena Kipiel – Sztuka, Natalia Szroeder i Liber oraz Rafał Brzozowski.  


Fundacja Animus dla niepełnosprawnych
Foto: MB (lca.pl)

Autor: MB (lca.pl)