25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.
Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.
Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.
Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)
Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych
Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.
Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.
Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności”
- Oficjalnie kończymy kolejny etap naszej podróżniczej przygody. W ciągu 8 miesięcy udało nam się zajadać tacosami w Meksyku, uczyć się hiszpańskiego w Gwatemali, poznać najmilszych ludzi świata w Salwadorze, imprezować w Hondurasie, zapalić cygaro w Nikaragui, zrobić wolontariat z żółwiami w Kostaryce, znaleźć idealne miejsce na nasz domek w Panamie, zmienić tytuł na „narzeczeństwo” w Gwatemali. Zamykamy ten etap, ale czy to znaczy, że już nigdy tu nie wrócimy? Absolutnie nie! Już teraz mamy plany na następne odwiedziny - Dia de los Muertos w Meksyku – poinformował na swoim profilu facebookowym Arek Prałat.
Tuż przed Świętami Bożego Narodzenia para zawsze uśmiechniętych, młodych podróżników zakotwiczyła w bajecznej i fascynującej Kolumbii. Jednak zanim dotarli do legendarnej kolebki El Dorado, Arek oświadczył się Ani kilka tysięcy metrów nad poziomem morza z widokiem na jezioro Atitlan, a Ania oświadczyny przyjęła
- Powiedziała tak. Mimo, że kreatywność i sto pomysłów na minutę jest moją specjalnością, to znalezienie wyjątkowego miejsca na oświadczyny nie przyszło wcale łatwo. Dlaczego? Gdzie oświadczyć się dziewczynie, z którą jadłem obiad z widokiem na Panteon w Atenach przy zachodzie słońca, z którą pływałem gondolą po Wenecji, z którą spałem w apartamencie hrabiowskim w bajkowym zamku, z którą chodziłem po Szwajcarskich Alpach, czy z którą pływałem po Morzu Karaibskim. W końcu zwiedziliśmy już prawie 50 państw, więc jak tutaj zaskoczyć osobę, która zna mnie jak nikt inny. Z pomocą przyszła Gwatemala i niesamowity wulkan Fuego, wulkan ognia – opowiada Arek Prałat
To właśnie tam na blisko 4 tysiącach m.n.p.m, nastąpiła ta chwila. Arek oświadczył się Ani.
- Na początku zachód słońca mienił się wszystkimi kolorami tęczy przez prawie godzinę. Następnie Fuego rozpoczął spektakl i zaczął pluć lawą. Postanowiliśmy, że podejdziemy jak najbliżej się da, aby poczuć wszystkimi zmysłami ten niesamowity cud natury. Nad głowami miliony gwiazd, w oddali lawa, trochę w bok światła miast spowite mgłą, po chwili widzimy nawet fajerwerki. Zachodzimy na miejsce, siadamy i widzimy spadającą gwiazdę. Po chwili huk, ziemia się trzęsie i widzimy, jak lawa płynie po zboczu krateru wulkanu. Tego nie da się opisać, to trzeba przeżyć. W drodze powrotnej do obozu, jesteśmy lekko zmęczeni, ale Arek przygotował sporo kwiatków, które wręczał Ani, aby nie trzeba było myśleć o kilometrach w nogach. Przy obozie rozpalamy jeszcze ognisko i kontemplujemy widok. Kładziemy się spać, aby z samego rana podziwiać wschód słońca i widok na Panoramę Gwatemali. Budzimy się ponad chmurami i oglądamy wulkany. Postanawiamy wspiąć się na trzeci najwyższy szczyt Ameryki Centralnej (wulkan Acatenango, na którym nocowaliśmy). Po godzinie marszu stoimy na szczycie, stoimy 3976 m.n.p.m i oglądamy jezioro Atitlan, które leży 150 km dalej. Ania twierdzi, że lepiej być już nie może – wspomina Arek.
Arek wyczuł ten moment, uklęknął i wyznał miłość, opowiadając historie pierścionka, który zwiedził już 8 państw i czekał na odpowiedni moment (miał go cały czas w plecaku). Oczywiście pojawiły się łzy wzruszenia. Okazało się, że jednak może być lepiej.
Podróż Ani i Arka można śledzić na Facebooku.