Tematem zadania domowego był w tym roku wiatrowskaz i te, gotowe, mistrzowie przywieźli ze sobą. Na miejscu robili prace dowolne. Najlepsze okazały się zdaniem jury wiatrowskaz i serwetnik autorstwa Brata Alberta Kubiaka i Daniela Fenglera. Brat Albert od prawie dwudziestu lat jest zakonnikiem w klasztorze Benedyktynów w Lubiniu. Daniel Fengler jego parafianinem. Jak mówi brat Albert, to, że pracują razem to zaleta chodzenia po kolędzie, bo właśnie podczas niej spotkali się i okazało się, że mają wspólną pasję. Oddają się jej już pod kilku lat. Do Legnicy przyjechali po raz pierwszy i od razu zwyciężyli. Brat Albert kucie ma już w małym palcu, w klasztorze wykuwa wszystko czego tylko zakonnicy potrzebują.
- Obróbką metalu interesowałem się od zawsze. Najpierw to była zwykła ślusarka. Później trafiłem na kurs kowalski do Wojciechowa do prawdziwych mistrzów, od nich nauczyłem się prawdziwych technik kowalskich – mówi brat Albert Kubiak.
Brat Albert mimo że od osiemnastu lat zajmuje się kowalstwem, w swoim życiu wykuł tylko jedną podkowę. - Ale to nie była taka zwykła podkowa do podkucia konia. Była prezentem ślubnym – dodaje brat Albert.
Nie podkowę, lecz kotwicę wykuli Kazimierz Kudła i Jakub Kamaj z Dębicy, którzy zajęli drugie miejsce. Trzecie miejsce ex equo zajęli Andrzej Sumara ze Strzegomia i Adam Piechowiak z Niedaszowa za żelaznego ptaka oraz Sławomir Konarkowski i Piotr Cienki z Leszna za rzeźbę ogrodową.
W tym roku jeszcze jedne klucze do miasta znalazły właściciela. Nie srebrne lecz żelazne, wykute rzez kowali otrzymał Andrzej Gąska, dyrektor OSiR – u w dowód uznania od mistrzów kowalskiego fachu.