Młodą uszatkę znalazł przy ulicy Kościuszki mieszkaniec Legnicy. Powiadomił o tym fakcie strażników miejskich. Funkcjonariusze przyjechali na miejsce i zabrali sowę. Ostatecznie podlot uszatki trafił do Ośrodka Rehabilitacji Dzikich Zwierząt w Raczkowej.

Jak się dowiedzieliśmy w ośrodku, uszatka nie potrzebowała pomocy weterynaryjnej. Jest zdrowa, mogła spokojnie pozostać w środowisku naturalnym. Niestety często człowiek chcąc pomóc zabiera takiego osobnika do domu. Ludzie, kierując się dobrymi chęciami, często uniemożliwiają młodym ptakom naukę samodzielnego życia, a tym samym odbierają im szansę na szczęśliwą przyszłość.

Ornitolodzy apelują, w przypadku znalezienia podlota siedzącego na trawniku bądź jezdni, najlepiej po prostu przełożyć go na najbliższe drzewo albo krzak. Chodzi o to by nie zaatakował go pies lub kot. Jeśli ptak nie ma krwawiących ran, paraliżu kończyn ani nie doznał żadnego urazu powinien sobie poradzić. Wiosną podlot znaleziony na ścieżce, alejce, na trawniku lub na chodniku to rzecz normalna. Jego rodzice z pewnością są w pobliżu i czuwają - mówią ornitolodzy.

-To swoisty „kidnaping”. Żaden z rodziców nie chciałby przecież, aby obca osoba zabrała jego dziecko sprzed szkoły tłumacząc, że nie było przy nim rodziców. Dlatego nie można ulegać urokowi „ptasiej sierotki”. Trzeba pozwolić podlotowi zdać ważny życiowy egzamin- mówi ornitolog z zamiłowania Michał Sładki.

Dodajmy, uszatka z Legnicy już za kilka dni trafi do swojego naturalnego środowiska. Taką informację uzyskaliśmy w Ośrodku Rehabilitacji Dzikich Zwierząt „FOPIT-GOBI” w Raczkowej.