- Sprowadziliśmy wówczas trzynaście sztuk i osiedliliśmy pod Prochowicami. Na siedlisko bobrów wytypowano miejsce w międzywalu Odry, w miejscu, gdzie ich pobyt nie był szkodliwy dla gospodarki ludzkiej, a jednocześnie przyjaznym zwierzakom pod względem ekologicznym. Wytypowali je specjaliści, zwierzęta jednak postanowiły same wybrać sobie miejsce bytowania. Przez lata migrowały i rozmnożyły się. Dziś ślady ich obecności można wciąż zobaczyć w Legnicy - mówi Krzysztof Strynkowski znany legnicki przyrodnik.
Bobry żerują głównie nocą i są bardzo płochliwe, trudno je spotkać. Jednak ślady ich obecności są widoczne.
-To bardzo czujne zwierzęta i trudno je podejść. Z jednej strony według przyrodników i ekologów mają opinię szkodników, ponieważ potrafią rozwalić na przykład wały na stawach hodowlanych. Z drugiej strony według przyrodników, przekształcają zniszczone przez człowieka środowisko. Ta renaturyzacja jest bezcenna. Właśnie taki cel przyświecał, kiedy postanowiliśmy je sprowadzić. Chcieliśmy, żeby zdegenerowane przez człowieka środowisko, dzięki bobrom stało się bliskie pierwotnemu, sprzed ingerencji człowieka nie do końca zawsze przemyślanej – podsumowuje przyrodnik.
Bobry nie zagrażają człowiekowi. Opinie, że niszczą wały dużych rzek są przesadzone z tego względu, że są one zbyt oddalone od rzeki, by zwierzęta mogły budować sobie w nich nory. Powód jest prosty. Bóbr zawsze wejście do swojej nory ma pod wodą.
Bobry są zwierzętami roślinożernymi. W skład ich diety wchodzi ponad dwieście różnych roślin. Zajadają się też korą i łykiem drzew. Najchętniej wybierają wierzby i brzozy. Nie pogardzą również jesionami i bukami, czy twardym dębem.
Warto też zaznaczyć, że bobry są pod ochroną. Ochroną objęte są również żeremia i tamy, które budują. Od tej zasady są jednak odstępstwa. Kiedy obecność bobrów zaczyna przysparzać problemów, bo na przykład ścinane przez nie drzewa tamują nurt rzeki, co grozi zalaniem pobliskich terenów, wówczas bobry można odłowić i przenieść w inne miejsce.