>
Lecz w czasie, kiedy jedni wystawiają ciało do słońca inni biegną do…solarium.
W solarium „słońce świeci” przez cały rok tak samo mocno, mocniej niż na podrównikowej plaży w samo południe. O tym najczęściej zapominamy kierując w wiosną swoje kroki do solarium. Po zimie, kiedy nasza skóra zbladła tracąc prawie całkowicie odporność pamiętajmy o tym, że najpierw musimy przyzwyczaić ją ponownie do obcowania z bardzo niebezpiecznymi w nadmiarze promieniami ultrafioletowymi. Opalajmy się regularnie przyzwyczajając organizm i dając mu czas na naturalną reakcję. Opalając się w solarium spróbujmy symulować zmieniającą się moc wiosennego słońca zmieniając długość seansów. Należy zaczynać od kilku minut i stopniowo zwiększać czas kąpieli w promieniach ultrafioletu. Organizm przygotowany stopniowo do odbierania bodźców w postaci sztucznych promieni staje się odporny a kolor skóry zaczyna nabierać pięknej barwy. Jeśli nie chcemy sobie zaszkodzić to należy uzbroić się w cierpliwość i spróbować naśladować w tym, co robimy naturę. Wybierając solarium kierujmy się jakością sprzętu a nie ceną proponowaną przez salon. Zanim jednak wybierzemy ten rodzaj opalania zastanówmy się czy warto. Może jednak lepiej w zgodzie z naturą poddać się promieniom słońca?
Wiosenne słońce świeci równie jasno jak latem, ale nie tak samo mocno. Jego odległość od ziemi jest jeszcze zbyt duża i promienie słoneczne, które docierają do nas są słabsze niż latem. Dlatego wiosną możemy sobie pozwolić nawet na 3 godzinny pobyt na słońcu i nie doprowadzimy do przedawkowania zakończonego poparzeniem słonecznym. Jednak takie bezpieczne słońce występuje tylko wczesną wiosną i późną jesienią. Korzystając z kąpieli słonecznych powinniśmy o tym pamiętać.
Wystawiając swoje ciało na działanie promieni słonecznych nie tylko zyskujemy piękną opaleniznę. Życiodajne promienie słońca spełniają jeszcze jedną, bardzo ważna rolą. Słońce jest źródłem witaminy D3 niezbędnej do życia i rozwoju. Ponad 90% tejże witaminy nasza skóra produkuje właśnie pod jego wpływem. Do jej budowy służy znajdujący się w naszej skórze cholesterol. Dzięki witaminie D3 nasz układ odpornościowy pracuje poprawnie, a my nie narzekamy na samopoczucie. Niektórzy naukowcy twierdzą, że ilość hormonów szczęścia uzależniona jest właśnie od poziomu tej witaminy w naszej krwi. Zażywajmy więc jak najwięcej słońca, pamiętajmy jednak by robić to z umiarem.