Właśnie wróciła z kongresu „Kobiety dla Polski – Polska dla Kobiet”, który odbył się w ostatni weekend w Warszawie. Wśród trzech tysięcy uczestniczek była jedyną reprezentantką Legnicy. Chce koniecznie podzielić się wrażeniami w szerszym gronie, zaprosi wtedy prof. Magdalenę Środę, która obiecała przyjąć zaproszenie.

- Nie jestem feministką, ale posłuchać zawsze trzeba. Może we wrześniu uda się zorganizować takie spotkanie. Dziś w modzie są dyskusje panelowe, nie przestarzałe referaty, podejrzałam to na kongresie – mówi Marta Chmielewska.

Była nauczycielka i dyrektorka Szkoły Podstawowej nr 10 w Legnicy jest ponadto aktywistką Towarzystwa im. Zofii Kossak w Legnicy, właśnie organizuje obchody roku pisarki w 120 rocznicę jej urodzin. Sama przeczytała wszystkie książki pisarki, zajmują w domu metrowej szerokości półkę. 
Marta Chmielewska dzień zaczyna od gimnastyki z hantlami. Potem prysznic gorący na zmianę z zimnym. Dieta dość obfita w kalorie (30 procentowa ubita śmietanka do kawy!), tyle że Marta Chmielewska nie liczy kalorii, ale też i się nie przejada. I dużo chodzi, wszędzie chodzi. Jak ma dalej, na przykład na działkę, to wsiada na rower. Służy jej to, bo jest filigranową, szczupłą osobą. Dba o siebie, nie tyle dla urody, raczej dla sprawności. 

Na emeryturze jest raptem od pięciu lat. Wtedy była przerażona, co zrobi z wolnym czasem. Jej zdaniem starość nadchodzi szybko, ale w izolacji. Gdy ktoś siedzi sam w domu, to nic, tylko umierać. Receptą jest aktywność nie tylko ciała, ale i ducha, najważniejsze, by wśród ludzi. – Samotność nas zabija. Kontakt z drugim człowiekiem przeciwnie. Seniorki najczęściej się wstydzą, myślą, że nie mają innym nic do zaoferowania. Namawiam stanowczo: wyjdźcie z domu!
I sama wychodzi na kolejne spotkanie elegancko ubrana, w jednym ze swoich licznych kapeluszy.