>
Dzisiaj opowiemy o Krystynie Zajko-Minkiewicz – żonie, matce, nauczycielce, jednej z najbardziej rozpoznawalnych postaci wśród kobiet Legnicy.
Najtrudniej jest mówić o sobie, jednak czynię to zawsze - wyznaje Krystyna Zajko-Minkiewicz. - Wszystko, co robię, o czym myślę, filtruję przez samą siebie i swoje doświadczenia. Jeśli mam posłużyć się przykładem, to własnym, by nie naruszać intymności innych osób. I nie ma to nic wspólnego z egocentryzmem! – mówi o sobie (!) Krystyna Zajko-Minkiewicz. Często słyszy, że ludzie ją podziwiają i wtedy złości się na te słowa, bo nie czuje się ich godna.
Jest życzliwą, zawsze uśmiechniętą osobą.– Mam pogodną duszę. Nie opowiadam światu o tym, co mnie boli. Nie chcę obarczać innych swoimi problemami (mają własne),raczej pomagam im je rozwiązywać - mówi. Przekonała się, że nie warto przesadnie roztrząsać każdego słowa, jakie wypowiedzieliśmy, ani gestu, spojrzenia, czy miny. - Świat pędzi z zawrotną szybkością. Nam się tylko wydaje, że jesteśmy ważni, że ktoś na nas zwraca szczególną uwagę – przekonuje. Swoją filozofię życiową wypracowała na twardym gruncie doświadczenia, mądrości oraz dystansu do życia i samej siebie. – Jestem pazerna na życie – mówi Krystyna Zajko-Minkiewicz. Wierzy, że ma ono dla niej jeszcze mnóstwo do zaoferowania, ale obawia się, że nie na wszystko wystarczy jej czasu.
Mało śpi, ale nie dlatego, że cierpi na bezsenność. – Noc jest czasem, kiedy jestem sama ze sobą. Wtedy mam chwilę na książkę, na wiersz i na sprawdzanie prac moich uczniów. Kim się czuje? Najpierw matką Ewy i Olgierda, żoną Michała, a zaraz potem - nauczycielką. Od 1981 roku uczy języka polskiego w legnickim ekonomie. Potrafi powiedzieć swoim uczniom, że ich kocha i lubi wierzyć w ich zapewnienia, że oni ją również.
Mimo sukcesów i ogromu wysiłku, który wkłada w pracę pedagogiczną, wciąż czuje się niespełniona – Widać to w tym, co robię – mówi. Cały czas poszukuje nowym możliwości wyrażania siebie.
Jej wielką miłością jest teatr. Chciała zostać aktorką, ale podróż autobusem krakowskiej linii nr 103 sprawiła, że porzuciła szkołę teatralną i za młodzieńczą miłością pojechała do Wrocławia. – Nigdy nie sądziłam, że się z tej miłości do teatru nie wyleczę. Po latach, kiedy znalazła się w Legnicy, ówczesny dyrektor legnickiego teatru Józef Jasielski próbował namówić ją na studia aktorskie i pracę pod jego kierunkiem. Była jednak już żoną i matką i mogła jedynie podjąć się pisania recenzji teatralnych. Nigdy nie udało jej się oddalić od teatru, przeciwnie – od lat ten związek się zacieśnia. Niedawno została prezesem Stowarzyszenia Przyjaciół Teatru Modrzejewskiej.
– Mój ból niespełnienia przejawia się także w mojej twórczości poetyckiej. Nie myślę o sobie jako o poetce, niemniej moje wiersze są dowodem na to, że ciągle poszukuję drogi. Jednym ze sposobów poszukiwania samej siebie jest również śpiewanie. Zdarza jej się stanąć przed mikrofonem i zaśpiewać piosenki Ewy Demarczyk czy Czesława Niemena. Do Niemena ma szczególny sentyment. Poznała go przy okazji koncertów w Legnicy, z których pisała recenzje. Zaprosiła go na obiad. Nie lubi gotować, a to była jedna z niewielu sytuacji, kiedy zrobiła to z przyjemnością. Było to danie wegetariańskie. W rewanżu on zaprosił ją do Tivoli.
Jeśli czas pozwala, uczestniczy w różnego rodzaju spotkaniach kulturalnych. Jest odważna, nie boi się zadawać trudnych pytań i głośno mówić o tym, co ją bulwersuje i z czym się nie zgadza. A mówi pięknie – Jestem absolutnie zakochana w naszym ojczystym języku. Nie daję przyzwolenia na wulgaryzmy pod żadnym szyldem. Uważa, że nie są one pozbawione racji bytu, ale nie należy ich używać publicznie. – Wulgaryzm słowa rodzi wulgaryzm osobowości – mówi Krystyna Zajko-Minkiewicz.