Piękna legniczanka nie powiedziała nikomu o tym, że zamierza wystartować w konkursie, nie wiedzieli o tym nawet koledzy z pracy.
- Byłam w tym czasie w Warszawie w pracy – śmieje się Adela. – Dlatego możliwe, że nikt nie wiedział.
Adela (na fotografii z numerem 3) przez kilka miesięcy realizowała relacje z eliminacji i regionalnych etapów konkursu. Zobaczyła konkurs od kuchni i jak mówi chciała zobaczyć, jak to jest, kiedy jest się w środku wydarzeń. Niestety, jako przedstawiciel organizatora nie mogła wziąć udziału w eliminacjach regionalnych, pozostała jej możliwość startu w przeglądzie otwartym „open”.
- Napisałam na wszelki wypadek do Biura Miss Polonia i otrzymałam zaproszenie do na ćwierćfinał, pojechałam i dostałam się – mówi Adela Warać. – Nie myślałam, że się dostanę, sprawdziłam nawet od razu, o której mam pociąg powrotny. Było około setki dziewczyn, po kilka z każdego województwa, z każdego wybrano po dwie, wśród nich znalazłam się również i ja.
Pociąg powrotny okazał się niepotrzebny, wszystkie zakwalifikowane kandydatki zostały w Białymstoku i przygotowują się do półfinałowej gali, która odbędzie się już w sobotę, 24 lipca. Jutrzejsza gala pokaże, czy Adela będzie czarnym koniem tegorocznego konkursu i przebojem wejdzie do finałowej szesnastki. Trzymamy za nią kciuki i życzymy przysłowiowego połamania obcasów.