>
REKLAMA
Lca.pl » PoGodzinach » Styl i uroda

2011-02-18 21:15:03 - Autor: LS(lca.pl)
Tomasz Szałański – model na TOP-ie
Zanim stanął na wybiegu, biegał po boisku. Był dobrze zapowiadającym się sportowcem i nie miał pojęcia, kto to jest Ewa Minge. Dziś jest jednym z najbardziej obiecujących modeli w kraju, a przed nim światowa kariera.
REKLAMA


Tomasz Szałański
Foto: Mariusz Przybylski
Z Tomaszem Szałańskim rozmawia Lilla Sadowska:

*Świat modelingu to bardzo elitarna i wąska grupa ludzi, chyba trudno się tam znaleźć?

- W moim przypadku nie było to trudne, byłem na naszym święcie – Imieninach Ulicy NMP, szedłem deptakiem i wtedy zaczepił mnie młody mężczyzna. Jak się później okazało był to model. Po prostu podszedł do mnie i zapytał czy gdzieś pozuję, czy mam coś wspólnego z branżą modelingu. Odpowiedziałem, że nie. Zapytał, czy chciałbym zacząć, odpowiedziałem, że jestem zainteresowany. Od razu zadzwonił do swojego agenta i jednocześnie fotografa Agencji Modeli z Wrocławia – AMQ models – Pawła Kowalika. Wtedy od razu umówiliśmy się na następny dzień na sesję w agencji. Zrobił mi kilka zdjęć i tak się zaczęło.

* Ale przecież nie stanąłeś od razu na wybiegu, troszkę to musiało potrwać?

- Mój agent ma bardzo szerokie kontakty w Polsce i za granicą. Porozsyłał moje zdjęcia po całym świecie. Kilka osób stwierdziło, że się nadaję i tak się zaczęło. 

* Debiut z pewnością był dla Ciebie czymś wyjątkowo ważnym, patrzyły na Ciebie setki oczu i projektant. U kogo zadebiutowałeś?

- Po raz pierwszy stanąłem na wybiegu 11 grudnia ubiegłego roku we wrocławskim Muzeum Architektury podczas prestiżowej imprezy MODA I SZTUKA. Był to pokaz kolekcji Ewy Minge. To było w sobotę, a już w środę 14 grudnia brałem udział w pokazie u Mariusza Przybylskiego w Warszawie.

* Wielka znakomitość. Taki debiut chyba można nazwać udanym. Niełatwo chyba dostać się do zespołu Ewy Minge?

- W jej pokazie wzięło udział aż 4 chłopaków z mojej agencji. Dzięki naszemu agentowi wszyscy czterej zostaliśmy zabookowani bezpośrednio - bez castingu - przez Ewę i chodziliśmy wyłącznie u niej.

* Jak się czułeś wśród innych modeli, już właściwie starych wyjadaczy w porównaniu do ciebie?

- Poznałem ich dopiero przed pokazem, zjechali się z różnych stron Europy. Poznaliśmy się dość dobrze, bo do półgodzinnego pokazu przygotowywaliśmy się kilka godzin. Wiedzieli, że jestem nowy i się denerwuję przed swoim pierwszym pokazem, pomogli mi się odstresować, poćwiczyłem z nimi jeszcze raz chodzenie, bo stres poplątał mi nogi i jakoś poszło.

*Po warszawskim pokazie przyszedł czas na kolejny krok, tym razem duży krok do stolicy mody.

- Tak, to wynik pracy mojego agenta, dzięki czemu właściwie już na następny dzień był odzew. Zainteresowała się mną najlepsza mediolańska agencja D'men.

*Jakie to wrażenie, kiedy ktoś dzwoni do ciebie i mówi, że chcą cie widzieć na wybiegu w Mediolanie?

- Byłem w szoku. To było około 10:00, byłem w szkole kiedy zadzwonił agent i powiedział, że jedna z najlepszych agencji w Europie zainteresowała się mną. Trochę temu nie dowierzałem – wiadomo, dopiero co dołączyłem do agencji, ale okazało się, że to prawda. Z czasem przekonałem się, że D'men ma doskonałą markę. W Mediolanie spotykałem nieznajomych mi ludzi, a oni wiedzieli kim jestem i z jakiej agencji.

*Byłeś miesiąc za granicą, wybiegi w Mediolanie i Paryżu, praca z największymi nazwiskami. Jak wspominasz ten czas?

- To był bardzo wyczerpujący okres, przez pierwsze pięć dni codziennie castingi, próby, pokazujemy swoje portfolia, prezentujemy umiejętności. Z ośmiuset modeli wybierają trzydziestu i później są pokazy. W Mediolanie i Paryżu podczas Fashion Week prezentowałem kolekcje takich marek jak: Bally, Victor&Rolf, Miharayasuhiro i Thierry Mugler.

*To już był dla ciebie skok na głęboką wodę. Tam patrzyły na ciebie setki oczu, było wśród nich mnóstwo celebrytów, znanych osób, gwiazd.

- Tak, ale najbardziej znaną osobą, którą spotkałem, ale także i pracowałem - była Lady GaGa. Ona była dyrektorem muzycznym pokazu Thierry’ego Mugler’a, który jest jej głównym projektantem. To on projektuje jej różne ekscentryczne stroje, które wzbudzają tyle kontrowersji.

*Czy są jakieś echa tych pokazów?

- Mam zaproszenia na kolejne pokazy i nie muszę już tyle biegać na castingi. Jest już troszkę łatwiej niż na samym początku.

* Wkroczyłeś z rozmachem w wielki świat modelingu, w całym tego słowa znaczeniu, a jeszcze kilka miesięcy temu byłeś zwykłym nastolatkiem. Ile zostało z tamtego chłopaka?

- Nadal nim jestem. Mam 18 lat mieszkam w Legnicy, jeszcze (uśmiech), chodzę do Liceum Katolickiego im. Św. Franciszka z Asyżu, jestem w klasie maturalnej.

*Jak zareagowali na to, co się dzieje w twoim życiu koledzy? Czy na ulicach Legnicy już też stałeś się rozpoznawalny?

- Na początku byłem oczywiście „niesamowitą gwiazdą” w szkole. Teraz już się wszyscy przyzwyczaili. Na szczęście Katolickie Liceum to wyjątkowa i mała szkoła i wszyscy się dobrze znają, więc tak, jak na początku zrobiło się głośnio, tak też szybko ucichło. Ludzie już przywykli, teraz tylko pytają gdzie jadę i co będę robił. Oczywiście wszyscy wiernie śledzą moją karierę na różnych stronach i forach internetowych. Kiedy wracam z pokazu obowiązkowo muszę im zdać relację z tego, co robiłem i jak było. W mieście też, ku mojemu zdziwieniu ludzie mnie rozpoznają. Umówiłem się z grupą znajomych i kiedy czekałem na nich pod klubem ludzie podchodzili, pytali, czy to ja – Tomasz Szałański, gratulowali mi i życzyli powodzenia. To miłe.

*Jest w tym wielkim świecie modelingu ktoś na kim chciałbyś się wzorować? Jakiś polski lub zagraniczny model?

- Szczerze powiedziawszy nigdy dotąd nie interesowałem się modą, a tym bardziej nie znałem ludzi z branży. Kiedy agent zadzwonił do mnie i powiedział, że będę chodził dla Ewy Minge to wtedy zupełnie nie wiedziałem kim ona jest. Gdy powiedziałem tacie, że mam wziąć udział w jej pokazie - on zrobił wielkie oczy, a ja spytałem, kto to jest? Dopiero kiedy pokazał mi w Internecie informacje i zdjęcia, skojarzyłem ją. Teraz znam ze świata polskiej mody „aż” trzech projektantów, to Ewa Minge, Mariusz Przybylski i Agnieszka Światły (śmiech).

*Jesteś w klasie maturalnej, co dalej?

- Kiedy skończę szkołę chcę się zająć modelingiem jeszcze intensywniej. Mam nadzieję, że uda mi się pojeździć po Europie, wyjechać do Nowego Jorku, do Tokyo i popracować. Ale nie mam zamiaru zapominać o nauce, na pewno będę chciał ją kontynuować.

*A kim byłeś zanim otworzył się przed Tobą ten nowy świat?

- Przez jedenaście lat byłem siatkarzem. Grałem w Ikarze Legnica, później w MMKS Kędzierzyn – Koźle. Niestety, doznałem kontuzji w czasie wakacji i skończyła się moja przygoda ze sportem.

*Powiedziałeś o tym, co było, a teraz o tym, co będzie.

- Chciałbym zrobić jak najwięcej w światowej modzie. Pokochałem to, mam w tym dużo zabawy, pokochałem też podróże. Cały czas szkolę swój angielski. Będąc w Mediolanie bardzo się zaprzyjaźniłem z polskimi top modelami: Adrianem Włodarskim i Tomkiem Szczukieckim. Wiele się od nich nauczyłem i dowiedziałem, bardzo mi pomagali. Mam z nimi ciągły kontakt.

*Twój tata opiekuje się tobą, czy zostanie twoim menadżerem?

- Menadżera już mam (uśmiech), ale tata mi bardzo pomaga. Gdyby nie on, wszystko na pewno wyglądałoby inaczej. Szczerze mówiąc, na początku nie widział mnie jako modela i nie chciał się na to zgodzić, ale po rozmowie z moim agentem zmienił zdanie i wspiera mnie bardzo, za co mu dziękuję. W Polsce stara się być ze mną na wszystkich pokazach.

*Co cię tak naprawdę pociąga w zawodzie modela?

- Myślę, że poczucie, że na każdym pokazie, sesji, mimo, że jestem zwykłym człowiekiem, na ten moment jestem w centrum zainteresowania. Bo nadal jestem zwyczajnym chłopakiem, który ma grono znajomych, przyjaciół i taką osobą chcę pozostać. Wiele zawdzięczam rodzinie i nauczycielom, szczególnie Ojcu Dyrektorowi, mam nadzieję, że zawsze będę pamiętać o tym, czego mnie nauczyli.

* Dziękuję za rozmowę.



Tomasz Szałański jest doskonale zapowiadającym się modelem. Pracuje dla wrocławskiej Agencji Modeli AMQ models. Zadebiutował 11 grudnia ub. r. Ma już za sobą kampanię reklamową dla RESERVED oraz sesje dla magazynów VIVA MODA i FASHION, który to zaprezentował Tomasza jako jednego z dziesięciu najlepiej zapowiadających się modeli. Współpracuje z największymi agencjami w Paryżu, Barcelonie, Brukseli, Hamburgu, Szwecji, Wiedniu i Mediolanie. Debiutował na pokazie u Ewy Minge. Pod koniec stycznia powrócił z miesięcznego pobytu w Mediolanie i Paryżu, gdzie prezentował stroje znanych światowych kreatorów mody. Pierwszego w życiu wywiadu udzielił portalowi LCA.PL.

Autorami zdjęć w galerii są: Mariusz Przybylski, Paweł Kowalik, Krajewska&Wieczorek, Krzysztof Wyżyński. Zdjęcia za zgodą AMQ MODELS.
 

Byłeś świadkiem ciekawego wydarzenia? Opisz je i podziel się swoją wiedzą z innymi. Nakręciłeś film, lub zrobiłeś zdjęcie? Przyślij do nas, niech legniczanie zobaczą to, czego byłeś świadkiem.
500 197 963 – zadzwoń do nas lub wyślij sms-a, mms-a.
Zdjęcia i filmy Waszego autorstwa wysyłać można także na adres kontakt@lca.pl

Podziel się:

Brak komentarzy. Dodaj swój komentarz
REKLAMA
POLECAMY
PRZECZYTAJ TAKŻE
Legnica -
Badanie wątroby – Jak i dlaczego warto przeprowadzać diagnostykę?
Legnica -
Akademia Avatara zdobyła 85 medali. Tancerze i akrobaci z Legnicy osiągają krajowe sukcesy
Legnica -
Czadoman i Kasia Wilk Gwiazdami Dożynek w Gminie Chojnów
Legnica -
Wybieramy prezent dla żony - poradnik
REKLAMA
Legnica -
Pierścionki ze stali szlachetnej - jakie będą modne tej jesieni?
Legnica -
Cienie do powiek - must have każdej kobiety
Legnica -
XIII Plener rzeźbiarski w Głuchowicach!
Legnica -
Szukasz unikalnego prezentu na ślub? Postaw na gotowe kosze prezentowe!
Legnica -
Eleganckie sukienki na lato – podpowiadamy, co założyć do pracy w upalne dni
Legnica -
Długopis 3D - czym jest?
PORTAL LCA.PL
O firmie | Praca | Kontakt | Regulamin
59-220 Legnica, Wjazdowa 6
tel: +48 500 197 963
e-mail: redakcja@lca.pl