>
Jeśli chodzi o dietę wyjątkowe znaczenie mają produkty zawierające nienasycone kwasy tłuszczowe, które zmniejszają ból i obrzęk piersi, gdyż niwelują wrażliwość gruczolików na działanie estrogenu. Regulują one także funkcje układu nerwowego. Dla utrzymania dobrej formy ważne są zwłaszcza kwasy omega-3 i omega-6. Ich ilość jest różna w poszczególnych tłuszczach. Dlatego do przyrządzania potraw używajmy różnych olejów (rzepakowego, słonecznikowego), a poza tym jedzmy tłuste ryby.
Stanom depresyjnym zapobiegają – wspomagające wydzielanie serotoniny – witamina B6 i tryptofan. Znajdziemy je w żółtym serze, bananach, czekoladzie (tryptofan) oraz w drobiu, rybach, jajkach, mleku i drożdżach (witamina B6). Codziennie należy jeść produkty bogate w wapń i magnez: jogurty, sery, kaszę gryczaną, fasolę, soję i orzechy. Uważajmy natomiast na czerwone mięso, tłuszcz zwierzęcy, sól, alkohol, kawę i herbatę – one nasilają objawy PMS.
Możemy także wspierać się lekami roślinnymi, witaminami i minerałami. Warto pić herbatki z rumianku i mięty – o działaniu rozkurczowym. Natomiast melisa, kozłek lekarski, dziurawiec i szyszki chmielu (w wyciągu lub tabletkach) złagodzą skołatane nerwy i uczucie lęku. Na PMS zaleca się też leki homeopatyczne: z wyciągiem z widłaka gwiaździstego, rumianku oraz z chlorkiem magnezu.
Wapń w ilości 1000 mg dziennie zmniejszy obrzęki, ból głowy i bolesne skurcze brzucha, Magnez w dawce 400 mg dziennie sprzyja wydzielaniu dopaminy odpowiedzialnej za dobry nastrój. Ze wzdęciami i nadmiernym apetytem poradzi sobie witamina E (400 j.m. dziennie). Witamina B6 (potrzebujemy jej 150 – 200 mg dziennie) zapobiegnie nie tylko złemu nastrojowi, ale także apetytowi na słodycze.
Duże znaczenie dla naszego samopoczucia ma także wysypianie się (czyli przynajmniej 8 godzin snu na dobę) oraz regularne ćwiczenia fizyczne. Ale o tym akurat powinnyśmy pamiętać zawsze, a nie tylko wtedy kiedy męczy nas zespół napięcia przedmiesiączkowego.