>
Skąd pomysł na taką wyprawę? W walentynkowy wieczór w Geco Arenie rodzina Wasyliszyn opowiadała nam o roku spędzonym w dalekich krajach.
- Daniel jest taką osobą, że zawsze go nosi – mówi Ania. Podróż była w planach od zarania dziejów, a że po drodze pojawiły się dzieci...to zabraliśmy je ze sobą. W pewnym momencie zdecydowaliśmy, że teraz albo nigdy. Kupiliśmy bilety i później sprawy potoczyły się już szybko – dodaje.
Najpierw polecieli do Nowej Zelandii, którą przemierzali zakupionym na miejscu samochodem. Najbardziej podobała im się Australia, pomimo że musieli zostawić zepsuty samochód na pustyni i przesiąść się na komunikację publiczną. Przez pierwsze dwa miesiące nocowali w namiocie.
Jak podróżuje się z takimi maluchami? - Wolniej – podsumowuje Daniel. Choć to właśnie dzieci zaadoptowały się najszybciej do nowych warunków. - Myśleliśmy że tęsknią za domem, a po powrocie okazało się, że oglądając zdjęcia pytają kiedy tam wrócimy – dodaje.
Przepis na udaną podróż? - Zwolnić się z pracy, sprzedać mienie i kupić bilety – to według Daniela najważniejsze elementy podróży. Nie poleca również korzystania ze znanych przewodników turystycznych. Trzeba wierzyć w to, co się robi i podróżować razem, a nie osobno. Inaczej wyprawa nie ma szans powodzenia.