Pacjenci cierpiący na różnego rodzaju choroby siatkówki oka, jak odwarstwienia czy niedrożność naczyń siatkówki, urazy gałki ocznej, obecność ciał obcych czy wszelkie powikłania wewnątrz oka spowodowane innymi chorobami jak np. cukrzyca poddawani są witrektomii. Jest to zabieg, który nierzadko bywa jedynym ratunkiem dla oczu.

Zabiegi witrektomii od niespełna dwóch tygodni przeprowadzane są w szpitalu MCZ w Lubinie. Jest to możliwe dzięki nowemu urządzeniu, jakie placówka zakupiła w styczniu tego roku.

Koszt 350 tys. złotych udało się ponieść dzięki wsparciu fundacji Polska Miedź. Witrektom, bo tak nazywa się ten specjalistyczny sprzęt, pozwala na zabiegi chirurgiczne w trakcie których za pomocą narzędzi mikrochirurgicznych wprowadzanych do wnętrza gałki próbuje się usunąć stan chorobowy. - Zabieg witrektomii polega na wycięciu substancji zawartej w gałce ocznej, która wygląda mówiąc ogólnie jak galaretka.

Jest to ciało szkliste. Po usunięciu ciała szklistego jesteśmy w stanie operować na dalszych odcinkach oka, czyli na siatkówce. Oczywiście to ciało szkliste później się odnawia więc oko nie zostaje puste w środku – tłumaczy ordynator oddziału okulistyki MCZ, Jacek Galas. Witrektomia bywa często nazywana zabiegiem ostatniej szansy na poprawę widzenia. W wielu przypadkach to jedyny sposób na leczenie.

Zabiegi witrektomii należą do najtrudniejszych w okulistyce. W Lubinie swoją pomocą kadrze lekarskiej służy doskonały specjalista Jolanta Oficjalska, która jest dyrektorem medycznym Klinik Lexum w Polsce. MCZ podpisał umowę o współpracy z zarządem klinik, w ramach której doktor Oficjalska przeprowadzając zabiegi witrektomii szkoli lubińskich lekarzy. Jak podkreśla ordynator okulistyki MCZ, rola lekarza prowadzącego zabieg witrektomii jest najistotniejsza, bowiem to lekarz ustala wszelkie niezbędne parametry i prowadzi urządzenia. Zabiegom witrektomii poddawani są pacjenci cierpiący na wylewy krwi do wnętrza oka, będące powikłaniami takich chorób jak cukrzyca, niedokrwistość, a także urazów oka.

Choroby siatkówki eliminowane za pomocą witrektomii to odwarstwienie i niedrożność naczyń siatkówki, otwory siatkówki, błony przed- i podsiatkówkowe, krwotoki podsiatkówkowe, urazy gałki ocznej, stany pourazowe oka, również te wynikające z obecności ciała obcego we wnętrzu oka, powikłania powstałe po wcześniej wykonanych zabiegach, czyli stany zapalne, krwotoki czy jaskra.
Pacjenci Zagłębia Miedziowego chcąc poddać się zabiegom witrektomii musieli jak dotąd udawać się do ośrodków medycznych we Wrocławiu. W bardzo minimalnych ilościach operacje te były przeprowadzane w Głogowie. Fakt, że lubiński MCZ posiada od teraz unikatowe urządzenie do przeprowadzania witrektomii oraz to, iż lekarze szkolą się pod okiem najlepszych specjalistów nie oznacza jeszcze, że wszyscy pacjenci będą mogli poddawać się tym wyjątkowym operacjom.

- Narodowy Fundusz Zdrowia nie podniósł nam limitów. Liczę na to, że uda się w ciągu miesiąca zoperować około 6 pacjentów. To jest kropla w morzu potrzeb, ale to zawsze jakiś początek. Przy nowym kontraktowaniu usług będziemy się starali ten limit zwiększyć argumentując tym, że mamy nowe urządzenia i możliwość przeprowadzania nowych zabiegów więc chcemy pomagać naszym pacjentom jak najwięcej – tłumaczy doktor Jacek Galas.

- W związku z tym, że MCZ nie jest szpitalem publicznym, istnieje możliwość poddania się zabiegom witrektomii prywatnie. Koszt takiego zabiegu to 8 tys. złotych. Zdaję sobie z tego sprawę, że dla wielu pacjentów taka kwota jest nieosiągalna - mówi z przykrością doktor Galas, który tłumaczy, że NFZ nie płaci placówkom medycznym za nadwykonania.

Sytuacja zdaje się być patowa do czasu, aż Narodowy Fundusz Zdrowia nie zwiększy limitów na tego typu zabiegi. Choć lekarze zdają sobie sprawę z faktu, że wielu pacjentów nie powinno czekać, a zabieg witrektomii jest dla nich jedynym ratunkiem, to nie wystarczy posiadanie umiejętności czy super nowoczesnego sprzętu, bowiem NFZ skutecznie ogranicza możliwości.

Doktor Jacek Galas
Foto: at(lca.pl)