>
Może się okazać, że są to ludzie potrzebujący natychmiastowej pomocy lekarza ze względu na obniżony poziom cukru.
Z roku na rok wzrasta zachorowalność na cukrzycę. Specjaliści prognozują, że w 2030 roku na całej kuli ziemskiej może być 440 mln diabetyków. W Polsce w ostatnich latach zachorowania wzrosły trzykrotnie.
Z liczbami chorych nie idzie w górę tolerancja dla cierpiących na cukrzyce. Okazuje się, że społeczeństwo wie o tej chorobie bardzo mało, a co za tym idzie nie jest przygotowane do reagowania ani pomocy cukrzykom.
- Dajemy naszym pacjentom bransoletki. Są one niezbędne w sytuacji niepowodzenia leczniczego, jakim jest tak zwana hipoglikemia, czyli niedocukrzenie, gdzie pacjent może zachowywać się przez pewien czas w sposób łudząco przypominający spożycie alkoholu. Wtedy zachowanie otoczenia jest zwykle jedno – człowiek pewnie jest pijany.
Otóż to może być ktoś, kto ma niski poziom cukru, a ta bransoletka wskazuje, że to jest chory, któremu trzeba pomóc - wyjaśnia Cezary Rutkowski, specjalista diabetologii z Poradni Diabetologicznej MCZ w Legnicy.
- Jak mu pomóc? Najpierw przez rozmowę. Trzeba się zorientować, bo taki ktoś może sam nam podpowiedzieć co zrobić. Możemy mu podać do picia jakiś słodki napój lub dać cukierka. Wtedy bardzo szybko poprawia się stan chorego. Trzeba go jednak obserwować, bo może mieć różne inne choroby. Trzeba też zawiadomić pogotowie. Pomoc medyczna jest niezbędna, bo nawet chwilowa pomoc doraźna jak cukierek czy napój mogą okazać się mało skuteczne. Po jakimś czasie objawy mogą powrócić. Trzeba obserwować pacjenta w rozmowie, która z poprawą stanu zdrowia stanie się coraz bardziej logiczna. To objaw wracania do normy - tłumaczy doktor Rutkowski.
Społeczeństwo powinno być zatem bardziej otwarte i nie klasyfikować wszystkich według jednego przekonania, że skoro traci równowagę i bełkocze to musi być zaraz nietrzeźwy. Jak podkreślają lekarze, identyczne objawy może mieć osoba chora, nie bądźmy więc nieczuli, zainteresujmy się otoczeniem.