>
Ostatnia kolacja przed Środą Popielcową nazywana była podkurkową lub maślaną w zależności i od regionu, ale też tego, co jest podane na stole. O północy pani domu wchodzi z mlekiem, śledziem , żurem i jajkami. Wiąże się to też z pewnymi obrzędami polegającymi na tańcu, wyrażała się w nim troska mieszkańców wsi o to, aby były dobre zbiory.
- W trakcie wieczoru według tradycji trzeba się było naszaleć, wykrzyczeć, aby następne czterdzieści dni wytrzymać w spokoju i wyciszeniu. Na naszej imprezie będzie się tańczyć, ale panowie w ostatni wieczór zgodnie ze zwyczajem będą się starali znaleźć partnerkę lub partnera - tłumaczy Elżbieta Chucholska z Centrum Seniora.
Pierwszym zwyczajem, jaki pokazali seniorzy był taniec na len i konopie. Na len skakały kobiety, na konopie, czyli żyto skakali mężczyźni, chodziło o to, by plony były obfite.
Następna tradycja to kłoda popielcowa – kawalerowie i panny byli przywiązywani do niej i musieli ja ciągnąć po całej karczmie.
Trzeci zwyczaj nazywano w dawnej Polsce przetargiem dziewcząt, te dziewczyny, które nie wyszły jeszcze za mąż ustawiały się w rządku, po czym wybierano tak zwanego faktora. Jego zadanie polegało na zachwalaniu zalet dziewczyn, które ktoś miał wykupić.
Ostatni zaprezentowany we wtorek zwyczaj polegał na tym, że panny i kawalerowie oddawali pieniądze na tzw. podkoziołek, czyli opłatę dla orkiestry przygrywającej w karczmie.