>
- Kosztuje to ogromne pieniądze, myślę że nieosiągalne nawet dla ludzi dobrze sytuowanych. Całość kosztuje około 80 tys. euro. Dzięki ludziom dobrego serca, takim jak ci, którzy dzisiaj przyszli mnie wesprzeć, wierzę, że będę mógł to dodatkowe leczenie ukończyć – mówi Maciej Brdak.
Maciek mówi, że żyje dzięki cudom, które wydarzyły się w jego życiu. Pierwszym było pełne powodzenie operacji, która wykonali wrocławscy lekarze. Udało im się usunąć z głowy mężczyzny cały guz. To ewenement. Kolejny cud wydarzył się kiedy czekał na ostatni rezonans.
- Na 54 dni przed badaniem zacząłem odmawiać „Nowennę Pompejańską”. Zdarzyło się coś niesamowitego bo data badania nie była ustalona. Po czterech dniach otrzymałem telefonicznie datę badania, przypadała na ostatni dzień modlitwy – dodaje Maciej Brdak.
- Wierzę, że Bóg jest ze mną i kieruje wszystkimi moimi poczynaniami. Dzięki temu mam wolę walki, także dla tych wszystkich ludzi, którzy tu dzisiaj przyszli, którzy mnie wspierają, modlą się za mnie i trzymają za mnie kciuki. Będę walczył i nie odpuszczę, bo to wspaniałe, pozwala uwierzyć w ludzi i ich dobre serca. Potrafili odłożyć swoje codzienne sprawy, problemy, kłopoty, przyjść i wesprzeć mnie w walce. To niesamowita dawka energii potrzebnej mi do walki. Wielkie dziękuję – powiedział Maciek Brdak, bohater imprezy charytatywnej, która odbyła się w Parku Miejskim.
Imprezę zorganizowała legnicka grupa Biegam – Pomagam. Kiedy dowiedzieli się, że Maciek potrzebuje pomocy natychmiast postanowili zorganizować bieg połączony z aukcją charytatywną. W imprezie wzięło udział ponad pięćset osób. Pieniądze z wpisowego oraz aukcji trafią na konto Macieja Brdaka, zamysł zapaleńców biegania zostanie więc po raz kolejny zrealizowany. Niedzielna akcja była już szóstą zorganizowaną przez nich.
- Jesteśmy grupą nieformalną, grupą zapaleńców zrzeszającą biegaczy nieistniejącego już klubu. Ludźmi,którzy chcą biegać i chcą pomagać. Śmiejemy się, że mniej biegamy, więcej pomagamy, ponieważ sprawy organizacyjne pochłaniają mnóstwo czasu ale afekt jest więc to się liczy– śmieje się Marcin Szczepański, jeden z organizatorów.
- Chciałbym podziękować wszystkim, którzy pomogli nam zorganizować imprezę i wszystkim, którzy w niej uczestniczyli.
Niedzielna impreza pokazała, że nie liczy się wiek, nie liczy się płeć, liczy się serce, a tych zabiło dla Macieja w niedzielę ponad pięćset. Zabiło zupełnie bezinteresownie, tylko po to żeby pomóc wojownikowi wygrać jego bój na śmierć i życie.