Beata w przeddzień wyjazdu do kliniki w Lublinie po raz kolejny dziękowała przyjaciołom za niezmierzone pokłady dobroci. To dzięki takim właśnie ludziom „naładowana” jest pozytywną energią.

- Czuję się wyśmienicie. Przygotowuję się do operacji. O tym, czy zostanę do niej zakwalifikowana, dowiem się w szpitalu już w tym tygodniu. Jest planowana, aczkolwiek nie wiem czy zostanę do niej dopuszczona ze względu na ciążę – powiedziała Beata Radomska.

- Decyzję pozostawiam lekarzom i Panu Bogu. Jestem dobrej myśli, jestem w szoku. To co się teraz dzieje wokół mnie, napawa mnie optymizmem, nie pozwala myśleć negatywnie i dodaje mnóstwa pozytywnej energii i wcale nie czuję, że jestem tak poważnie chora. Jestem bardzo, bardzo wdzięczna wszystkim za wsparcie. To niesamowite jak wiele dobra jest w ludziach i jak bardzo chcą pomagać – dodała bohaterka.

Chcą pomagać i robią to systematycznie bez względu na wiek, zawód, przekonania. Najważniejsze dla wszystkich, którzy w sobotnie popołudnie zjawili się w Zamku Piastowskim gdzie odbywała się kolejna charytatywna impreza, było żeby dołożyć swoją maleńką cegiełkę, która zbuduje wielki mur obronny dla Beaty i pomoże jej po raz kolejny pozostawić za nim chorobę. Są bardziej uparci niż najbardziej uparty nowotwór i pomagają Beacie w walce.

Imprezę zorganizowali przyjaciele ze Stowarzyszenia „Biegam, pomaga”, Szkoły Śpiewu Weroniki Kwaśny i Akademii Avatara.