Jerzy urodził się 30 października 2014 roku z ciężką wadą serca i zespołem goldenhara, nawracającym nadciśnieniem płucnym oraz wieloma innymi problemami zdrowotnymi. Przeszedł dwie operacje serca, osiem zabiegów na serce, przez trzy lata nie jadł samodzielnie. Ponad dwa lata spędził w różnych szpitalach, z czego wielokrotnie był na intensywnej terapii.

- Wszystko to co Jerzyk osiągnął, to co przeżył było możliwe dzięki pomocy wspaniałych ludzi: lekarzy, pielęgniarek, osób o wielkim i ofiarnym sercu i kilku cudom. Jerzy jest dziś z nami - za co nigdy nie przestaniemy być wdzięczni – mówi Joanna Żerko, mama chłopczyka.

Chopczyka cały czas jest pod opieką lekarską. Kilka dni temu z Genewy nadeszły długo oczekiwane wieści.

- Genewa przewiduje dwie operacje. Kosztorys na pierwszą dostaniemy wkrótce, kwoty nas przerażają, ale aspekt jaki poruszyli w Genewie nikt dotąd nie brał pod uwagę. Nadciśnienie płucne u Jerzyka może mieć dwojaki charakter, a jest bardzo niebezpieczne. My musimy go uratować ... tyle już przeżyliśmy. Tyle zabiegów, operacji, reanimacji, wypadek po drodze a on na przekór losowi żyje. Tylko pieniądze które trzeba uzbierać nas przerażają – dodaje mama Jerzego.

Dlatego każdy kto chciałby wesprzeć chłopca może to zrobić, biorąc udział w licytacjach na bazarku charytatywnym. Pieniądze na leczenie chłopca zbierane są również na platformie Siepomaga. Liczy się każda złotówka.