Spływ kajakowy po Kaczawie odbywa się w Legnicy od trzech lat. W ubiegłym roku spływ był jedną z nielicznych imprez, jaką pandemia pozwoliła zorganizować legnickiemu Ośrodkowi Sportu i Rekreacji. Legniczanie połknęli bakcyla i coraz chętniej uczestniczą w imprezie. W tym roku OSiR postanowił więc zorganizować ją dwukrotnie w czasie wakacji. Druga odsłona miała miejsce w ostatnią wakacyjną niedzielę i nie zabrakło chętnych do pokonania kilkukilometrowego odcinka od tamy na ulicy Jaworzyńskiej, do mostu przy ulicy Wrocławskiej. Ze wzglądów bezpieczeństwa więc spływ odbył się w dwóch turach.

- To atrakcja dla nas wszystkich, ponieważ nigdy takie spływy nie odbywały się w Legnicy. Na pewno będziemy je kontynuować w następnych latach – mówi Jolanta Skrzypczak, dyrektorka legnickiego Ośrodka Sportu i Rekreacji.

Nad bezpieczeństwem uczestników spływu czuwali jak zawsze członkowie Legnickiego Klubu Płetwonurków OSP-ORW Pinoter. Na miejscu był także ratownik medyczny.

Wprawdzie wodna przygoda nie mogła być połączona z podziwianiem panoramy Legnicy, którą zasłoniły zarośnięte brzegi rzeki. Jednak te właśnie gęste trawy stały się ostoją dla dzikiego ptactwa. Po drodze wypatrzyć było można dzikie kaczki i majestatyczną czaplę, która w mieście jest wielką rzadkością.