-Tak jak w poprzednich latach, będziemy organizować wyjazdy. W tej chwili nie mamy jeszcze dogranych szczegółów, ale planujemy, że wyjedziemy na kilka dni nad morze – mówi Justyna Wąsik, kierownik Warsztatu Terapii Zajęciowej „Jutrzenka”. - Są u nas osoby, które nigdy nie były nad morzem, a mają lat „dzieścia” i „dziesiąt”. Myślę, że będzie to dla nich niezapomniane przeżycie.
„Jutrzenka” ma pod swoimi skrzydłami 25 podopiecznych, którzy warsztat traktują jak swój drugi dom. Czują się jak jedna wielka rodzina i tak się zachowują. Pracują w pięciu pracowniach, w których pod opieką terapeutów uczą się właściwie wszystkiego, począwszy od zwykłych codziennych zająć, skończywszy na rzemiośle i sztuce. Właśnie owoce swojej pracy oddali na akcję.
-Jesteśmy troszkę zaskoczeni małą frekwencją, ale mamy nadzieję, że ofiarność tych, którzy przyszli pomoże nam jednak zebrać taką kwotę, która pozwoli nam na wyjazd nad morze – dodaje Justyna Wąsik.
Młotek licytanta tym razem obok sprawdzonego Jana Hili dzierżyła w dłoni Joanna Stenzel – Chomiak. Nie sposób było oprzeć się ich sugestiom i namowom, tym bardziej, że przedmioty, które licytowali oprócz tego, że były niezwykle piękne, zawierały w sobie kawałeczek serca tych, spod których rąk wyszły.