Szanowny czytelniku

25 maja 2018 roku zacznie obowiązywać Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016 r (RODO). Potrzebujemy Twojej zgody na przetwarzanie Twoich danych osobowych przechowywanych w plikach cookies. Poniżej znajdziesz pełny zakres informacji na ten temat.

Zgadzam się na przechowywanie na urządzeniu, z którego korzystam tzw. plików cookies oraz na przetwarzanie moich danych osobowych pozostawianych w czasie korzystania przeze mnie ze stron internetowych lub serwisów oraz innych parametrów zapisywanych w plikach cookies w celach marketingowych, w tym na profilowanie i w celach analitycznych przez portal lca.pl.

Administrator danych osobowych
Administratorem danych osobowych jest Przedsiębiorstwo Usług Informatycznych BAJT z siedzibą w Legnicy przy ul. Pomorskiej 56, 59-220 Legnica, wpisane do Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej pod numerem NIP 6911626150, REGON 390590290.

Cele przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie i cele analityczne
- świadczenie usług drogą elektroniczną
- dopasowanie treści stron internetowych do preferencji i zainteresowań
- wykrywanie botów i nadużyć w usługach
- pomiary statystyczne i udoskonalenie usług (cele analityczne)

Podstawy prawne przetwarzania danych
- marketing, w tym profilowanie oraz cele analityczne – zgoda
- świadczenie usług drogą elektroniczną - niezbędność danych do świadczenia usługi
- pozostałe cele - uzasadniony interes administratora danych

Odbiorcy danych
Podmioty przetwarzające dane na zlecenie administratora danych, podmioty uprawnione do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa.

Prawa osoby, której dane dotyczą
Prawo żądania sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych; prawo wycofania zgody na przetwarzanie danych osobowych. Inne prawa osoby, której dane dotyczą.

Informacje dodatkowe
Więcej o zasadach przetwarzania danych w „Polityce prywatności



ZGADZAM SIĘ
Przy staropolskim stole – o dalszych losach
Autor: EB(lca.pl) - 2009-05-06 09:09:39
Ostatnio było o Piastach, ich zwyczajach przy stole, anegdotach i przepisach. Dzisiaj dalej w tym samym klimacie postaram się nieco przybliżyć następny etap historii naszego kraju przez pryzmat tego, co, jak i kiedy jadano.
Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Podziękuj
Reklama

Jadwiga córka Ludwika Węgierskiego zasiadła na tronie mając zaledwie 12 lat, w rok później na żądanie możnowładców, poślubiła znacznie od siebie starszego Jagiełłę. Z zachowanych rachunków i spisów z jego dworu można wywnioskować, że, małżonkowie prowadzili osobną kuchnię, nie zawsze zasiadając razem do stołu. Na co dzień na dworze królewskim, jadano skromnie, niewiele lepiej niż w bogatych domach patrycjatu krakowskiego. Królowa Jadwiga natomiast jadała „modniej” i wykwintniej od swojego małżonka. Gustowała w przyprawach korzennych jak szafran, imbir, goździki, pieprz i gałka muszkatołowa. Lubiła bakalie: migdały, figi i rodzynki. Na jej stole pojawił się drogi, importowany cukier i ryż. Specjalnie dla królowej importowano cytryny.

Przysmakiem była ryba w sosie szafranowym, faszerowana gęś w sosie przyprawiona migdałami, kurczęta z farszem suto przyprawionym rodzynkami, ryż przyprawiony papryką węgierską. Nie brakowało dziczyzny i przeróżnych mięsiw pieczonych, duszonych i gotowanych, zawsze podlanych korzennym sosem, podawanych również na zimno, w korzenno – kwaśnej galarecie.

Król Jagiełło zaś jadał skromniej: jaja, wszystkie rodzaje mięsiwa, zrazy w śmietanie, słynną litewską szynkę – bardzo silnie uwędzoną wędlinę o wyjątkowo szlachetnym aromacie, krojoną na surowo na najcieńsze plastry. Król przepadał za potrawami litewskimi, i flaczkami. Do picia na królewskim stole podawano wina, zapewne węgierskie, sprowadzane z ojczyzny królowej i nie brakowało piwa.

Pieczywo było w wielkim wyborze i w dobrym gatunku. Obok różnego rodzaju chleba sprzedawano ciasta "deserowe" nadziewane słodkim serem, przyprawiane miodem i korzeniami.

Krzyżacy lubili słodkości, tak wynika z rachunków Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego. Jedną z pozycji, w tychże rachunkach z Malborskiej Księgi Kasowej, były cukierki anyżkowe sprowadzane z Ziemi Świętej.

„W 1408 roku kupiono 30 funtów słodyczy [w tym 10kg cukierków anyżkowych] płacąc za nie 11 grzywien.”
W innej pozycji czytamy: ”W 1406 roku zakupiono 8 głów cukru (z Chin i Indii) płacąc za nie 14 grzywien. W tym samym roku kupiono kamień daktyli (około 5kg) za 16 skojców”

W gospodarstwach mniej zamożnych słodycz uzyskiwano z soku brzozowego, maku albo miodu. I dla przykładu przepis na ciasto: ( Ja próbowałam – walory smakowe określę, jako „ciekawe”, ale bliższy mi jednak cukier)

Mąkę razową z grubego przemiału, 1 jajko na 2 szkl. mąki, masła i płynu – właśnie słodu z brzozy lub maku – należy to rozetrzeć na tyle, żeby mąka była lekko wilgotna, ugnieść w foremce i piec ok 20 min. Na wierzchu się polewa marmoladą lub miodem.

Ale nie możemy mówić o kuchni bez ceremoniału prawdziwie rycerskiego sportu, jakim było polowanie. Myślistwo było, rozrywką królów, możnych i szlachty a polowano zazwyczaj konno. Trzeba było się wykazać nie lada tężyzną, wielką sprawnością fizyczną, siłą i odwagą, bo sport to nadzwyczaj niebezpieczny. Żubry, łosie, niedźwiedzie i dziki uchodziły za zwierzynę najszlachetniejszą, chociaż jelenie i sarny ceniono niemal równie wysoko. Dużych emocji dostarczało polowanie na wilki i rysie, mniejszych znacznie – na zające i rozliczne rodzaje dzikiego ptactwa, jak głuszce, cietrzewie, kaczki, słonki, jarząbki, kuropatwy, przepiórki, bekasy i inne.
 

Polowano różnie, najczęściej z ogarami, nagonką, przy użyciu sieci (na niedźwiedzia) oraz – znacznie rzadziej – z sokołami. Za dobrze wytresowanego sokoła król Stefan Batory dawał dwa konie lub trzy tuczone woły. Dziczyzna odgrywała w kuchni staropolskiej wielką rolę i żadna wykwintniejsza biesiada nie mogła się bez niej obejść. Sos do pieczonej dziczyzny zaprawiano gęstą kwaśną śmietaną, a mięso gotowano w rozpuszczonym maśle. Nie można zapomnieć o klasycznych sosach jałowcowym i głogowym oraz takich specjałach jak, pieczone w całości dziki, żubry i łosie, niedźwiedzie łapy i chrapy łosia.

Dodać do tego można, że powszechnie podziwianą cechą Polaków była już wówczas gościnność a szlachcic polski nie lubił samotności. Dlatego pojawienie się gościa, zaproszonego, jak i przypadkowego, było dla całego domu bardzo radosnym wydarzeniem i urozmaiceniem dość monotonnie upływających dni. Przyjaźnie zawierano wśród szlachty łatwo i szybko, często już po kilku powitalnych kielichach, będącym wstępem do uciech stołu, które przygotowywano w pośpiechu pod nadzorem pani domu.Świąt rodzinnych i kościelnych było pod dostatkiem, a nierzadko daty wizyt i rewizyt przyjaciół urastały do rangi ważnych wydarzeń, w konsekwencji do okazji wspólnego biesiadowania.

„Grzanki, pianki, kaszki, fraszki; plewki, przelewki:
Gęś, kapłon, pieczenia to potrawy – do jedzenia
Z Szpareczkami jajecznica jest tych potraw służebnica,
Ba, dobry też i ser z chlebem – prędka potrawa pod niebem.„

Jan III Sobieski i królowa Marysieńka zjadali masę omletów. Za Zygmunta Starego Włosi, którzy przyjechali wraz z królową Boną, dziwili się, widząc ile mięsiwa zjadają Polacy każdego dnia. Nuncjusz papieski Ruggieri (1565 r.) twierdził, że Polak zje mięsa za pięciu Włochów. Polacy odpowiadali, że Włoch się sałatą karmi. Powszechnie taką opinię mieli Polacy o Włochach i nie bez powodów. Pewien polski szlachcic wybrał się wiosną do Włoch na dłuższy pobyt. Wrócił do Polski już jesienią, bo obawiał się, że skoro latem karmiono go sałatą, to zimą będą go karmić sianem. A że anegdota i gawędziarstwo nieodłączne były od stołu to gromko i szeroko „ataki na Polską kuchnię „ omawiano. A nawet w jej obronie najbardziej srogie słowa padały z ust:, że napaść to na naszą wolność narodową.
Mikołaj Rej komentował raczej nagannie nowe zwyczaje kulinarne wprowadzane przez Włochów: "Z tych dziwnych wymysłów jeno sprośna utrata, a potem łakomstwo, a potem różność wrzodów a przypadków szkodliwych, a rozlicznych.”

Tłusta polska kuchnia za przyczyną królowej Bony i włoskich kucharzy zaczęła się zmieniać na gorszą, ale nieszczęście nastąpiło dopiero po śmierci Zygmunta Augusta.

Dopóki żył ostatni z Jagiellonów, jezuici nie mieli wstępu do Polski. Józef Wybicki, autor polskiego hymnu, tak pisał o skutkach wychowywania młodzieży szlacheckiej przez jezuitów:
"Jezuici, w innych krajach oświeceni, u nas w powszechnym zmroku. Niezrozumiałą łaciną nieszczęśliwie nasze obciążali głowy... Myśleć nie uczono, nawet zakazywano. Nie dano duszy pokarmu i nawet ciału gimnastyki broniono. Barbarzyńcy. Chcieli mieć z młodzieży cienie i mary, z ludzi wolnych – bydlęta w jarzmie, z obywatelów przeznaczonych do służenia ojczyźnie radą i orężem – nieczule i ciemne stwory. Udało im się.”

Stara łacińska sentencja brzmi: Plenum center not student libenter – pełny brzuch nie sprzyja pracy głowy. Bieniasz Budny w 1599 roku pisał: „Najlepszemi przysmaki jest przemorzenie, i nic nie kosztuje, i każdy pokarm czyni bardzo smacznym”. A ponad trzy i pół wieku później dwudziestowieczny lekarz Stanisław Breyer dodawał: „Potrawy mniej smaczne są najzdrowsze, ponieważ nie spożywa się ich za wiele. Zaspokoić głód, nasycić się możemy wszystkim, przyjemność jedzenia dają nam rzeczy dobre”.

Niemniej wprowadzono 170 dni postów w roku, liczne dni świąteczne, w których obowiązywał zakaz wszelkiej pracy, wmówiono ludziom, że modlitwa jest dużo ważniejsza i bardziej skuteczna od pracy. Postów przestrzegali tylko ubodzy. Najsumienniej pościli Mazurzy, o których mówiono, iż Mazur woli zabić człowieka, niż złamać post. Na magnackich dworach, wśród bogatej szlachty, w klasztorach, wśród księży „poszczono” w dość osobliwy sposób. Podawano przeróżne, smakowicie przyrządzone dania rybne, przyprawione śmietaną i masłem. Na Wielkanoc kobiety obdarowywały księży jajami. Pewien Francuz przebywający w Polsce w latach 1630-1648 opisał ten obyczaj twierdząc, że w dwie godziny ksiądz zbierał do 5 tysięcy jaj. „ A podzięce ksiądz całował dziewczyny i co młodsze kobiety, starym zaś babom podawał rękę do ucałowania.”

W reportażach znanego wówczas dziennikarza niemieckiego Fritza Wernitza, drukowanych w Gdańsku i Wrocławiu w 1875 r. można przeczytać: „Kuchnia warszawska jest nadzwyczaj esencjonalna i tłusta... Pożywne, tłuste mięso polskich wołów spożywane tutaj w znacznych ilościach jest niedrogie. Kraj wytwarza masowo mleko, masło, jaja, a sery tutejszej produkcji najznakomitsze”

W kuchni warszawskiej używano bardzo dużo tłuszczów. Dziczyznę, znakomity drób, pieczono w dużej ilości masła, "które nadaje kruchość i nasyca delikatne mięso" – pisał, A pączki robiono z „cudownego amalgamatu jajek, masła i prawdziwej kremowej śmietanki.” Nasuwa się od razu wniosek, że takiej diecie skutki mogły być tylko jedne i tu niespodzianka, ale oddajmy głos dziennikarzowi Wernitzowi: "Wspólny jest natomiast dla wszystkich warstw społeczeństwa polskiego całkowity brak otyłości!!! Wśród tysięcy mieszkańców nie spotkałem w Warszawie ani jednego grubasa, co jest tym osobliwsze, że jada się tu tłusto, syto i pożywnie".
Bolesław Prus, który nigdy nie widział otyłego chłopa, bardzo się zdziwił, gdy pojawiło się nowe dziwo – otyły parobek. Był on otyły, dlatego, że "gdy wół mu złamał żebro to pani go dała do pasieki". Dlaczego utył, chyba nie trzeba tłumaczyć.

Nie pozostaje mi nic innego jak wziąć przykład z Holendrów, którzy bardzo tłusty ser nazywają od nazwy miasta Gouda, co w przełożeniu na nasze znaczy chudy. Igraszka słowna, z którą drogich czytelników pozostawiam.
 

Udostępnij
Tweetnij
Podziel się
Drukuj
Podziękuj
Reklama - sponsor działu


Polecamy
Pozostałe informacje
REKLAMA
REKLAMA
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Gazeta LCA.pl

Warning: readdir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 154

Warning: closedir(): supplied argument is not a valid Directory resource in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 159

Warning: rsort() expects parameter 1 to be array, null given in /home/lg24/domains/lca.pl/public_html/lib/content2014.php on line 161
 

Copyright - 2001- 2024 - Legnica - Grupa portali LCA.pl. Wszystkie prawa zastrzezone. Korzystanie z portalu oznacza akceptacje Zasad korzstania z serwisu
Lca.pl napędzają profesjonalne serwery hostings.pl

T: 1,089s - V: A1.00 - C: 0 - D: 06.05.2024 20:39:13 CO: