Elżbieta Dzikowska to osoba niezwykła, tak jak niezwykłe jest jej życie. Urodziła się w czepku, i jak mówi, jej babcia przechowywała go w szufladzie. To chyba sprawiło, że jej życie, to gotowy scenariusz na niejeden film przygodowy. W wieku 15 lat trafiła na pół roku do więzienia za przynależność do antykomunistycznej organizacji. Ten incydent nie pomógł szesnastoletniej maturzystce podjęcia studiów na wymarzonym kierunku. Wybrała sinologię, gdzie co drugi rok przyjmowano siedmioro studentów i tylko dzięki determinacji udało jej się osiągnąć cel. W czasie studiów wyszła za mąż za Andrzeja Dzikowskiego.
- W podróż poślubną pojechaliśmy osobno. Ja do Chin, a Andrzej na brygady żniwne, skąd na miesiąc trafił do ciupy za opowiadanie kawałów antyrządowych – mówiła Elżbieta Dzikowska.
Wspomniała, że dzięki telewizorowi poznała swojego drugiego męża. - Zobaczyłam go na ekranie, jak opowiadał o skoczkach z Acapulco. Powiedziałam: jaki śmieszny facet i wyłączyłam telewizor, nie wiedząc, że spędzę z nim najwspanialsze 24 lata – opowiadała bohaterka Spotkania Kobiet.
Razem z Tonym Halikiem zrealizowała około trzystu filmów w cyklu „Pieprz i wanilia”. Po śmierci drugiego męża skończyła z podróżami po świecie i realizowała programy w cyklu „Groch i kapusta”, z których powstała także seria książek.
Dzikowska jest autorką wielu książek i publikacji i wystaw sztuki. Mimo 85 lat nadal jest bardzo aktywna. Do końca roku planuje wydać książkę, w której znajdą się wywiady z rzeźbiarzami. W planach ma wyjazd do Albanii i Danii oraz podróże po Polsce, która według niej jest piękna, a słowa takie wiele znaczą w ustach osoby, która świat zna jak własną kieszeń.